wtorek, 9 listopada 2010

Przez okno Transsiba


Podróż koleją transsyberyjską to długa, wręcz niekończąca się przygoda. Dlatego też sprytni rosyjscy myśliciele starają się umilić podróżnym życie. Jednym z pomysłów na zabicie czasu może być np. liczenie odległości, co nie jest trudne ze względu na ustawione co kilometr tabliczki z odległością od/do Moskwy. Nasza podróż od miejsca na powyższym zdjęciu trwała jeszcze ponad 1500km...

 
W rzeczywistości nie jest jednak aż tak źle. Dziennie pociąg przemierza ok 1500km, co sprawia, że każdego ranka budzimy się przy innym krajobrazie za oknem. Najpierw przedmieścia Moskwy, industrialny krajobraz rozwiniętej, europejskiej części Rosji, następnie Ural, Nizina Wschodniosyberyjska.... Na różnorodność narzekać nie można, jednak tylko przy pierwszej podróży. W drodze powrotnej znużenie długą podróżą zaczyna zwyciężać z pięknem krajobrazu...

 
Za Niziną Wschodniosyberyjską pociąg wkracza na Wyżynę Środkowosyberyjską, w której dalszej części rządzi tajga. W tych warunkach, ok. 3 godziny jazdy od Irkucka, pociąg rozpoczyna kręty zjazd w dół, aż do południowego brzegu ogromnego Bajkału, wzdłuż którego podąża przez kolejne 3 godziny. Ten odcinek swoimi krajobrazami wynagradza wszelkie niedogodności z dni poprzednich i jest niewątpliwie największą atrakcją na całej trasie kolei transsyberyjskiej.

 
Mimo wszelkich niedogodności, związanych głównie z długim czasem podróży, kolej transsyberyjska jest przeżyciem sama w sobie. Widoki za oknem to bowiem nie wszystko, jednak o tym jak "żyje" się w pociągu będzie innym razem.

Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz